W sumie głównymi powodami tych chorób są właśnie kompleksy, porównywanie siebie do zgrabniejszej osoby czy też bardziej wysportowanej. Przecież tak nie można. Nie mówię, że od razu musimy godzić się ze wszystkim. Człowiek otyły może schudnąć ale trzeba zachować umiar! Umiar we wszystkim.
Kiedyś często zarzucano mi anoreksję, owszem, byłam chuda, przeraźliwie chuda. Dziennie potrafiłam zjeść duży jogurt Gratka, banana, kilka kromek chleba albo i nie. Mimo wszystko nie było to spowodowane chęcią odchudzania się a chorobami. Kiedy dziewczyny chórem mówiły:"Muszę schudnąć!" ja modliłam się żeby przytyć choć ten nędzny kilogram. Każdy ma jakieś problemy, zazdrościli mi lecz nie wiem czego, było to moje przekleństwo. Nie mogłam nic zrobić z tym, ciągłe nudności, wywalały mi się kiszki kiedy przykładałam jedzenie do ust.
Dziś dalej jestem dla siebie zbyt chuda, choć dla zwykłych obserwatorów jestem po prostu szczupłą osobą to wystające łopatki mogłyby siekać przechodzących ludzi. I widząc moje koleżanki chciałabym wyglądać jak one. Co z tego, że dla nich uda są zbyt grube, brzuch zbyt wystający a tyłek za obszerny? Chciałabym.
I widzę ogromne szkody jakie wyrządziły w moim organizmie lata niejedzenia. Mało nie odwiedziłam drugiego świata, widzę gorzej, popsuły się zęby, kondycja, miałam niesamowite problemy z koncentracją. Do dziś potrafię siedzieć na lekcji i mimo uważnego słuchania nie usłyszeć, że jutro jest klasówka. Dużo rzeczy zapominam, jestem roztargniona, chciałabym lecieć z motyką na słońce, i tak mi nic to nie da.
Więc przestrzegam Was przed gwałtownym odchudzaniem. Choć ja się nie odchudzałam to chuda być musiałam, a cienka jest granica między panowaniem nad sobą a panowania brakiem. I odwiedzajcie lekarzy jeśli coś Wam dolega, w sumie to nie wiele ale potrafi ustrzec przed fiknięciem.
Wróciłam dziś ze szkoły, popatrzyłam w lustro i się przestraszyłam. Wielkie, wielkie czarne wory pod oczami, tak samo ziemista, szara, zmęczona twarz po nieprzespanej nocy. Prześwitujące żyłki pod oczami, pod brwiami. Krostka z zimna koło ust, włosy w nieładzie. Czy tak wygląda piękny i szczęśliwy człowiek? Coś wątpię.
Siedząc na lekcji popatrzyłam na moje koleżanki. Ta ma ładne oczy, ta ma świetne włosy, ta świetną figurę, ta świetnie się uczy, ta najszybciej biega, ta ma niesamowitą urodę, tej zawsze wszystko pasuje, za tą chłopcy daliby się pokroić, ta jest wygadana, ta potrafi zwrócić na siebie uwagę, żadna nie ma ogromnych worów pod oczami, mają ładną cerę, błysk w oku i poczucie, że mogą zawojować świat.I choć one tego nie zauważają to ja widzę wszystko.
I popatrzyłam na siebie...
I zrobiło mi się przykro...
Bo nie mam niesamowitej urody, bo wieczne wory pod oczami wyglądają przerażająco, bo włosy wyglądają strasznie, bo wyglądam jak trup. Bo za mnie nikt nie da się pokroić, nawet mój szajbnięty pies. I zostały mi tylko te moje ołówki, które zawsze przy mnie są choćbym miała rzucić się z dywanu na podłogę.
I stwierdziłam już dawno temu, że w sumie powinnam to wszystko chrzanić. Nie przejmować się niczym bo jestem jaka jestem. I choć chciałabym zmienić w sobie tyle rzeczy to nie robię nic, nie wszystko da się zmienić, pogodziłam się.Przecież się nie powieszę bo wyglądam inaczej. Każdy jest inny, nie ma dwóch takich samych osób.
I tak sobie myślę, że w sumie powinnam skończyć już ten post bo to sensu nie posiada. Mam pełno kompleksów a piszę Wam, żebyście się nie przejmowały/li niczym. W sumie nie przejmuję się niczym, tylko czasem jest mi smutno. Tak jakoś bardzo smutno...
Ale nie przejmujcie się swoimi kompleksami, każdy jest piękny.
Siedząc na lekcji popatrzyłam na moje koleżanki. Ta ma ładne oczy, ta ma świetne włosy, ta świetną figurę, ta świetnie się uczy, ta najszybciej biega, ta ma niesamowitą urodę, tej zawsze wszystko pasuje, za tą chłopcy daliby się pokroić, ta jest wygadana, ta potrafi zwrócić na siebie uwagę, żadna nie ma ogromnych worów pod oczami, mają ładną cerę, błysk w oku i poczucie, że mogą zawojować świat.I choć one tego nie zauważają to ja widzę wszystko.
I popatrzyłam na siebie...
I zrobiło mi się przykro...
Bo nie mam niesamowitej urody, bo wieczne wory pod oczami wyglądają przerażająco, bo włosy wyglądają strasznie, bo wyglądam jak trup. Bo za mnie nikt nie da się pokroić, nawet mój szajbnięty pies. I zostały mi tylko te moje ołówki, które zawsze przy mnie są choćbym miała rzucić się z dywanu na podłogę.
I stwierdziłam już dawno temu, że w sumie powinnam to wszystko chrzanić. Nie przejmować się niczym bo jestem jaka jestem. I choć chciałabym zmienić w sobie tyle rzeczy to nie robię nic, nie wszystko da się zmienić, pogodziłam się.Przecież się nie powieszę bo wyglądam inaczej. Każdy jest inny, nie ma dwóch takich samych osób.
I tak sobie myślę, że w sumie powinnam skończyć już ten post bo to sensu nie posiada. Mam pełno kompleksów a piszę Wam, żebyście się nie przejmowały/li niczym. W sumie nie przejmuję się niczym, tylko czasem jest mi smutno. Tak jakoś bardzo smutno...
Ale nie przejmujcie się swoimi kompleksami, każdy jest piękny.
przykro mi, że tak masz. Z jednej strony jak to czytam jestem przerażona z drugiej chciałabym dużo schudnąć :(
OdpowiedzUsuńBroń Boże, nie chciałam Cię nastraszyć. Po prostu zależało mi na tym aby ukazać jak wygląda życie po "drugiej stronie" zaawansowanego niejedzenia. Każdy może się odchudzać, trzeba to robić jedynie z umiarem i rozsądkiem.
UsuńNic od razu się nie da, normalna dieta, bez fastfoodów czy smażonych (w sumie nie są one zbyt zdrowe) + plus kilka przysiadów, pompek czy większe zaangażowanie na wf a uda się schudnąć bez żadnych komplikacji. ;))
Byleby nie przedobrzeć, chodziło mi to jedynie. :))
Ja mam wiele kompleksów :/
OdpowiedzUsuńHeh.. Ja akurat mam bardzo, i to bardzo wiele kompleksów. Prawie we wszystkim widzę coś czego u siebie nienawidzę!
OdpowiedzUsuńJa w każdej osobie widzę coś lepszego, czego ja nie mam. Zawsze myślę, że jestem gorsza itd.
Ja akurat chciałabym bardzo schudnąć, ale nie umiem nigdy się do tego zabrać. Niby ważę 43 kilo na 153m. A mam 11 lat. Ale codziennie słyszę od każdego "grubas" "pulpet" . ._.
Nigdy nie umiem się powstrzymać przed jedzeniem. Mama zawsze kupi coś słodkiego, a ja oprzeć się nie umiem. -.-
Nowa notka, i w tej notce reklamacja twojego bloga, zapraszam do przeczytania :
http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
Ahh, i Luxtorpeda. Kocham.. Mam plakat na ścianie powieszony. :3
UsuńWspółczucie dla ciebie. Każdy ma kompleksy, niestety i ja nie jestem wyjątkiem. Chciałabym zmienić coś w sobie na lepsze, ale niestety nie można, jeżeli chodzi o wygląd. I mam trochę jak WerxDD, czasem widzę w ludziach coś czego im zazdroszczę. Ale chyba każdy tak ma, prawda? Jeszcze nigdy nie spotkałam żadnej osoby, która nie miałaby kompleksów.
OdpowiedzUsuńObserwuję. Zapraszam do siebie:
music-the-world.blogspot.com
mam mnóstwo kompleksów :<
OdpowiedzUsuńdziękuję c:
zapraszam na nową notkę, oczywiście jeśli masz czas c:
znam to :'c
OdpowiedzUsuńFajne nutki :>
OdpowiedzUsuńKompleksy to moja największa zmora :D
OdpowiedzUsuńtak :'c
OdpowiedzUsuńJa też ciągle słyszę "Ale ty chudziutka","Ty masz świetną figurę", "Chce wyglądać tak jak ty". Nie ważne, że mam wystające łopatki i wstyd było by mi założyć sukienkę z odkrytymi plecami, nie ważne, że moje nogi wyglądają jak dwa powyginane druty, a nadgarstek jest taki sam jak ramię. Za to starsi ludzie wmawiają mi, że mam anoreksję, mimo że lekarz twierdzi inaczej. Nawet moi rodzice pokazywali mi reportaż o chorych na anoreksję dziewczynach. Wkurz mnie to. Nikt nie wie jak się czuję, kiedy to wszystko słyszę.
OdpowiedzUsuńEvanescence moim życiem, chyba mamy podobny gust muzyczny ; )
OdpowiedzUsuńKiedy następna notka ?
OdpowiedzUsuńJuż dziś. :)
OdpowiedzUsuńOoo! Chociaż ktoś kto słucha Luxtorpedy ;D
OdpowiedzUsuń