czwartek, 24 stycznia 2013

3

Gubię się już w swojej sytuacji życiowej. Z chęcią zwiałabym gdzie tylko pieprz rośnie aby nikt mi więcej niczym głowy nie zawracał. Nawiązując do poprzedniej notki w której napisałam, że świat jest zakłamany... Przecież taka prawda, co tu ukrywać? Mam mnóstwo przykładów, nawet ja sama nim mogę być.
Człowiek kłamie, kłamie, kłamie, kłamie, kłamie. Czy chce czy też nie, dla swojego bezpieczeństwa, uniknięcia kłopotów, kłótni czy też przyznania się do błędu. Nie wierzę, że istnieje osoba, która nigdy, choć RAZ nie skłamała. Po prostu nie wierzę.
Można się zarzekać kumplowi:
-"Przecież wiesz, że ja to zawsze szczery jestem."
-"No wiem, wiem. I bardzo dobrze bo nie cierpię kłamców."
I nawet 
wtedy kłamiemy choć w głębi serca może i chcielibyśmy być szczerzy dla tego kumpla.
Przecież każdy kłamie. Każdy się jakoś wykręca próbując ułatwić sobie życie.
Bo łatwiej.
Bo lepiej.
Bo szybciej.
Bo taniej.
Bo bezpieczniej.
Bo wygodniej.
Dobra, spoko. Też kłamię, i Ty też pewnie kłamiesz. Nawet rodzice kłamią, choć myślałoby się, że powinni być dla nas wzorem. Peszek... Politycy kłamią, księża kłamią, czy Bóg też kłamie? 
Zagłębiając się w strukturę kłamstw w sumie możemy je podzielić. Na te malutkie, nieszkodliwe typu: "To nie ja zjadłam czekoladę.:); Tak świetnie wyglądasz w niebieskim kolorze; Nie Proszę Pani, nie jestem głodna, dziękuje." (A burczenie w brzuchu słychać już z kilometra.) I również na te poważniejsze, "Panie, samochód jest sprawny, prosto z salonu, nówka sztuka nie śmigana". Ta, a po jednej rundce złomiarz zarobi fortunę zbierając te wszystkie części, które zdążyły odlecieć. A grabarz zacznie kopać kolejne dołki.
Myślę, że jeśli już kłamiemy to powinniśmy o tym pamiętać. Tak, aby nie wkręcić się w jakąś nieprzyjemną sytuację. Nie mam zamiaru tutaj strzelać morałami, abyście nie kłamali bo to zło, piekło i sąd ostateczny. Nigdy w życiu. Prędzej mogę Wam opchnąć rower, nówka sztuka, nie śmigana. Nie patrzcie na to, że brakuje kierownicy i siodełka. To tylko szczegół. ;)

Ostatnio nie czuję się najlepiej, znów łapią mnie moje nudności. Ale cóż się dziwić, moje posiłki na cały dzień to bułka, czasem dwie i jakieś szybkie chapnięcie na wieczór. Autentycznie zapominam jeść.
O wszystkim zapominam.
Zapomniałam o co prosiła mnie mama kilka minut temu.
Kurdę.
I coś chciałam tu napisać ale zapomniałam. Muszę się zastanowić.
I wciąż odkrywam coś nowego i pięknego.  








Gdzieś w necie zauważyłam podobny rysunek, postanowiłam go odwzorować. Oto efekt. Użyłam pasteli olejnych.




W następnej notce o czym chcielibyście poczytać? Jakie moje przemyślenia Wam udostępnić? Czekam na sugestie. :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz