Trzynastego udało się załatwić sprawę, która już od września spędzała mi sen z powiek. Rozpoczęłam wojnę, cichą wojnę. Mam nadzieję, że wszystko uda się załatwić sprawnie i szybko, im szybciej tym lepiej. Mam również nadzieję, że nikt nie wymięknie, wszyscy będą trzymać się razem do końca, aż do załatwienia Tej sprawy. Bowiem jeśli tak nie będzie to sama zawalczę. O spokój. Wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły, że straciłam nadzieję. Mimo wszystko - zawalczę.I wygram. Oby...
Śnieg, śnieg, śnieg. Mnóstwo śniegu. Już wczoraj wieczorem za oknem szalało ale dzisiejszy poranek przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Zaspy po kolana, wiatr i sypiący śnieg. I choć miałam nie iść do szkoły to poszłam, w ostatniej chwili ktoś zmienił mój wybór. I poszłam w sumie tylko po to, żeby jedną lekcję przegadać, drugą przebiegać na hali, a później przymusowo nażreć się na szkolnej stołówce. U nas w sytuacjach kryzysowych osoby, które nie chodzą na obiad iść muszą, co by się nie zmarnowało. Nie dożywiam się i nie mam pojęcia jak można najeść się jakimiś dziesięcioma kuleczkami czekoladowymi Nesquik (czy tam cuś, żebyście wiedzieli mniej więcej o co chodzi) z mlekiem + podejrzana bułka słodka. Może to i lepiej że się nie dożywiam. Z resztą... Nie jem w szkole, wepchnę coś w siebie rano (niewiele) i 7 godzin tylko z gumami do żucia. Nie wiem dlaczego inni mówią, że to jest dziwne. Kurdę...
Piszę notkę tańcując na krześle do Give it all-Rise Against. Ubóstwiam. GŁOS... Łooh.
Śnieg, śnieg, śnieg. Mnóstwo śniegu. Już wczoraj wieczorem za oknem szalało ale dzisiejszy poranek przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Zaspy po kolana, wiatr i sypiący śnieg. I choć miałam nie iść do szkoły to poszłam, w ostatniej chwili ktoś zmienił mój wybór. I poszłam w sumie tylko po to, żeby jedną lekcję przegadać, drugą przebiegać na hali, a później przymusowo nażreć się na szkolnej stołówce. U nas w sytuacjach kryzysowych osoby, które nie chodzą na obiad iść muszą, co by się nie zmarnowało. Nie dożywiam się i nie mam pojęcia jak można najeść się jakimiś dziesięcioma kuleczkami czekoladowymi Nesquik (czy tam cuś, żebyście wiedzieli mniej więcej o co chodzi) z mlekiem + podejrzana bułka słodka. Może to i lepiej że się nie dożywiam. Z resztą... Nie jem w szkole, wepchnę coś w siebie rano (niewiele) i 7 godzin tylko z gumami do żucia. Nie wiem dlaczego inni mówią, że to jest dziwne. Kurdę...
Piszę notkę tańcując na krześle do Give it all-Rise Against. Ubóstwiam. GŁOS... Łooh.
Nie mam za wiele dziś do powiedzenia. Liczyłam na wiosnę, się przeliczyłam. Liczę teraz na rozwiązanie problemu, śmierdzącego problemu...
Opiszę jednak sytuację, która niedawno mnie spotkała. Dotyczy prac wspólnych i tego jak postrzegam robienie prac domowych, projektów czy stroików we dwie osoby. Rozumiem, że nie każdy ma możliwości, czas czy pieniądze by zakupić coś potrzebnego, coś przynieść bądź pomóc. Nie rozumiem jednak jak można być na tyle chamskim i liczyć na to, że odwalę za kogoś całą robotę. Nie zniosę więcej ludzkiej głupoty i lenistwa.
Przykład 1:
Praca wspólna, dokładnie projekt na lekcję. Wybitnie obszerny i praktycznie nie ma czego skracać, moja drukarka stoi popsuta już od wielu lat. Osoba, nazwijmy ją X nie posiada nic, kompletnie nic. Ani chęci, ani ambicji, ani choć trochę rozumu. W ciągu miesiąca X pojawiła się u mnie tylko raz. Spytać czy robimy projekt czy nie. Robimy, Tara jest ambitna (aż za bardzo) i nie pozwoli sobie na jedynkę z byle czego.
X nie potrafi wstukać w wyszukiwarkę tematu pracy choć na portalach społecznościowych hakeruje niczym zawodowiec. Po wpisaniu stwierdza, że jest to dla niej za trudne i lepiej żebym ja się tym zajęła. (Agresor ON)
Dostaje kartkę na której napisany jest adres strony, wystarczy wpisać. I wziąć długopis, kartkę i przepisywać wyznaczone przeze mnie tematy. Za trudne. (Agresor wzrasta)
Pracę napisałam sama, pomogła mi kochana Mama, która wie, że tylko strach przed zmarnowaniem życia w poprawczaku zatrzymuje mnie przed wyrżnięciem takich debilów.
I sama jestem debilem dając się robić w konia po raz kolejny lecz nie chcę się kłócić, zaciskam zęby. Zdążę się odwdzięczyć, z nawiązką.
Przykład 2:
Wymienię tylko 2, choć było ich całe mnóstwo. Niektóre niewinne, niektóre ważące na zdaniu do następnej klasy. Bardzo ważne. Lecz TO przelało czarę goryczy.
Sytuacja najświeższa. Kolejna praca grupowa. Tym razem we dwie osoby. Zwykły stroik na święta, zwykły, durny stroik. X dopiero tydzień przed przypomniała sobie o zrobieniu czegokolwiek kiedy ja zagłębiałam się w tajnikach historii, angielskiego, fizyki i innych jakże ważnych szkolnych przedmiotów.
Ja rozumiem. Ja wiele rzeczy rozumiem i mogę zrozumieć. Jednakże...
Jak można być takim cwelem dając mi stary, brudny, śmierdzący stroik sprzed kilkunastu lat (Nie zdziwię się jeśli wyciągnięty z jakiego kontenera na śmieci) mówiąc, żebym coś dołożyła od siebie i odda się nauczycielowi. KTO NORMALNY DA NAUCZYCIELOWI COŚ TAKIEGO? WSTYD!!! HAŃBA!!!
(Agresor - poziom krytyczny)
Zrobiłam sama. Mama wyczarowała parę rzeczy, muszę odkupić Babci tak aby się nie zorientowała, że cokolwiek było ruszane. Oddałam pracę, nerwy opadły.
Na lekcji X pyta się mnie czy oddałam nasz stroik. Pytam się jaki stroik? Wspólny. Zrobiłam sama i tu zonk. Nagle staję okoniem. "Z własnych rzeczy, twój stroik ci oddam nie martw się."
Do końca dnia była niezmiernie przytkana.
A mama miała go wrzucić do pieca...
Jestem debilem. Skończonym debilem. Brakuje mi przekleństw na określenie złości, która we mnie siedzi. Obiecuję sobie i Wam, niech mnie w du*ę pocałują wszyscy, którzy liczą na to, że cokolwiek będę robiła. Nigdy więcej. Nigdy.
To mają być ci "kumple" ja się pytam? Rozpoczynam wojnę. Prawdziwą cichą wojnę. Nie chodzi o samo wykorzystywanie, są sprawy gorsze i ważniejsze, których tu nie wymieniłam.
Mam tego dość, po prostu dość. Serdecznie wszystkich mam dość! Ku*wica mnie bierze kiedy siedzę w szkole. Niech czym prędzej nadejdzie kwiecień, maj, czerwiec, wakacje bo w przeciwnym razie będzie źle.
Sytuacja najświeższa. Kolejna praca grupowa. Tym razem we dwie osoby. Zwykły stroik na święta, zwykły, durny stroik. X dopiero tydzień przed przypomniała sobie o zrobieniu czegokolwiek kiedy ja zagłębiałam się w tajnikach historii, angielskiego, fizyki i innych jakże ważnych szkolnych przedmiotów.
Ja rozumiem. Ja wiele rzeczy rozumiem i mogę zrozumieć. Jednakże...
Jak można być takim cwelem dając mi stary, brudny, śmierdzący stroik sprzed kilkunastu lat (Nie zdziwię się jeśli wyciągnięty z jakiego kontenera na śmieci) mówiąc, żebym coś dołożyła od siebie i odda się nauczycielowi. KTO NORMALNY DA NAUCZYCIELOWI COŚ TAKIEGO? WSTYD!!! HAŃBA!!!
(Agresor - poziom krytyczny)
Zrobiłam sama. Mama wyczarowała parę rzeczy, muszę odkupić Babci tak aby się nie zorientowała, że cokolwiek było ruszane. Oddałam pracę, nerwy opadły.
Na lekcji X pyta się mnie czy oddałam nasz stroik. Pytam się jaki stroik? Wspólny. Zrobiłam sama i tu zonk. Nagle staję okoniem. "Z własnych rzeczy, twój stroik ci oddam nie martw się."
Do końca dnia była niezmiernie przytkana.
A mama miała go wrzucić do pieca...
Jestem debilem. Skończonym debilem. Brakuje mi przekleństw na określenie złości, która we mnie siedzi. Obiecuję sobie i Wam, niech mnie w du*ę pocałują wszyscy, którzy liczą na to, że cokolwiek będę robiła. Nigdy więcej. Nigdy.
To mają być ci "kumple" ja się pytam? Rozpoczynam wojnę. Prawdziwą cichą wojnę. Nie chodzi o samo wykorzystywanie, są sprawy gorsze i ważniejsze, których tu nie wymieniłam.
Mam tego dość, po prostu dość. Serdecznie wszystkich mam dość! Ku*wica mnie bierze kiedy siedzę w szkole. Niech czym prędzej nadejdzie kwiecień, maj, czerwiec, wakacje bo w przeciwnym razie będzie źle.
Zgadzam sie w stu procentach z Twoim zdaniem. Ja myślę, że skoro nie ma się wpływu na pustkę w umysłach innych, trzeba dbać przynajmniej o swoje zasady i kręgosłup moralny, żeby świat nie upadł całkiem. Ale czasem to mam naprawdę niezdrowe zapędy, jak widzę ten powszechny debilizm...
OdpowiedzUsuńMasz stuprocentową rację.
UsuńJa pierlolę, mam nadzieję, że emocje zeszły po napisaniu tekstu. Zeszły...?
OdpowiedzUsuńWgle to ja od niepamiętnych czasów wszystko robię sama, tłumacząc się tym, że mieszkam po drugiej stronie miasta i raczej w takiej sytuacji niepotrzebnie jest biegać po całym Toruniu. A Toruń dość duży jednak jest.
Miej wszystkich w dupie. Wiem, wujek złota rada zawsze po czasie, ale ja całkiem serio. Jak nie wiesz o co dbać, to dbaj o własny tyłek i tyłki rodziny. Jedynie rodzinie można zaufać, bo zawsze stanie murem.
To nie jest debilizm, głupota, czy lenistwo. To cwaniarstwo i chamstwo w najgorszych znaczeniach tych słów. Będę udawał, że coś robię lub nie będę robił nic i problem sam się rozwiąże. Takich ludzi za długo z butelki karmiono, za dużo gier im finansowano i na za dużo im pozwalano, by wyuczyć tych zasrańców jakiegokolwiek poszanowania dla cudzej godności, cudzego czasu i cudzej pracy. Ot co, a nie jakaś pospolita głupota. To są wyrachowane ścierwa, a nie zwykłe leniuchy. Leń przyzna się do lenistwa i nie będzie owijał w bawełnę. Wioskowy głupek nie będzie wiedział co robić i jak się do tego zabrać, a nie posiedzi sobie prze kompem i będzie na forach hakować. Zwykły debil jest po prostu za tępy na robienie konspiry.
Pozdrawiam
Troszeczkę zeszło emocji jednakże od poniedziałku będzie to samo kiedy tylko zobaczę X.
UsuńU mnie miejsce zamieszkania jeszcze przysparza problemów nie odejmuje, niestety... Wezmę ten cholerny koszyk i rzucę na ryj bo mnie krew zaleje.
X należy właśnie do takich zasrańców, które nie szanują niczego. Nie obchodzi ich, że ktoś siedzi do 2 w nocy i zapieprza byleby wiązać koniec z końcem. Wyśmiewają się praktycznie ze wszystkiego, że ktoś nie jest Miss Polonia, że słucha dziwnej muzyki, że czyta książki bądź nie lubi durnego pieprzenia o chłopcach.
A sama X nie ma praktycznie ni grosza przyzwoitości, zero ambicji, zero. Wszyscy omijają ją szerokim, bardzo szerokim łukiem.
Masakra dokop tej X niech ma za swoje. Współczuję ci . Ja jak robię coś w grupach to raczej się dzielimy po równo jednak też czasem się zdarza, że ktoś nic nie robi. Raz chyba w sześć osób mieliśmy prezentację zrobić, no i uznaliśmy że nie będziemy się spotykać tylko wszyscy mi po przesyłają materiały, a ja to skleję w jedną kupę ( ofc zawsze muszę na siebie najwięcej roboty wziąźć -.- ). Po czym tylko jedna osoba mi wysłała coś sensownego( nazwijmy ją Y). Aaaa i jeszcze jedna wysłała pięć stron tekstu :o ( to będzie X). Powiedziałam X w szkole że ma to skrócić i mi przesłać skrócone
OdpowiedzUsuń- tak tak spoko
( brak odzewu żadne materiały do mnie nie dotarły)
Cały dzień kontaktując się przez gadu z Y robiłyśmy tę prezentację, a reszta grupy się w ogóle nie przejmowała. Ale nie zostawiłyśmy tego tak i pod prezentacją podpisałam tylko mnie i Y no i wytłumaczyłam nauczycielowi że reszta nic nie robiła i oni dostali pały więc może spróbuj czegoś podobnego ;)
Jednak u nas w szkole jest problem bardziej z nauczycielami bo większość po prostu przychodzi na lekcję siada na krześle i do końca lekcji nic nie robimy a na sprawdzianie wymagają nie wiadomo czego :O Po prostu czasem mam ochotę tak podejść i im do dupy nakopać bo co miesiąc za te siedzenie wypłatę biorą wrr.. -.-
Też tylko czekam aż będzie kochany czerwiec czerwiec czerwiec! <3
Projekty sześcioosobowe? Współczuję. Robiłam je dwa lata temu i wspominam nie za mile. Cała grupa zamiast wziąć się do roboty to odstawiała. Bo ten nie będzie się do tego odzywał, to, tamto, siamto. W końcu nadszedł dzień prezentacji, wszystkie grupy wyszły świetnie a my - szkoda gadać. Musieliśmy zrobić wszystko od nowa w dwa tygodnie bo groziło nam zostanie na następny rok w klasie bądź poprawianie w przyszłym roku. Sama opracowałam scenariusz, zebrałam wszelakie materiały i udało się zdać choć termin niesamowicie gonił bo zbliżał się koniec roku szkolnego.
UsuńI choć powiedziałam nauczycielce o wszystkim, że pracę zrobiłam sama a reszta dostała tylko trochę tekstu do zapamiętania to i tak to nic nie dało. Im nie zrobili nic... Żadnych jedynek, nieodpowiednich. Nic. Zero. Straciłam wiarę i w nauczycieli...
Świetnie piszesz, zgadzam sie z tobą :)
OdpowiedzUsuńja też mam taką cichą wojnę można powiedzieć XD
OdpowiedzUsuńok, ok :)
często jest niestety tak że jedna osoba robi za wszystkich więc praca w grupach nie ma sensu ;)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam pracować w grupach :D
OdpowiedzUsuńa twój szablon - zakochałam się <3
Ja często daję się wykorzystywać ;/
OdpowiedzUsuńWZR ma jedną super piosenkę , którą kocham :D
OdpowiedzUsuńA ja nie daje się wykorzystywać, przynajmiej tak mi się wydaje ;p
OdpowiedzUsuńmasz smykałkę do pisania i po nagłówku widzę, że dobrej muzyki słuchasz ;)
Ładnie tu, panuje miła atmosfera.
Zapraszam do mnie:
inaczejznaczypomojemu.blogspot.com
Z tym stroikiem to już przesadza ten X... Jakich idiotów mamy na świecie -,-...
OdpowiedzUsuńZapraszam ; http://the-szlachta.blogspot.com